Abstrakt: |
Przedmiotem badania był stan wojenny widziany oczami dziecka. W rozmowach wzięło udział 15 osób w wieku od 22 do 27 lat, których dzieciństwo przypadło na lata stanu wojennego. Próbowano określić, jak rozmówcy pamiętali stan wojenny i w jaki sposób te doświadczenia odcisnęły się na ich psychice. Rodzice trojga osób byli zaangażowani w pracę podziemia politycznego. Rodzice trzech mężczyzn – mimo sympatii do Lecha Wałęsy – nie angażowali się w działalność polityczną. Ojciec jednego z badanych był oficerem milicji. W pozostałych sześciu rodzinach nikt nie interesował się polityką. Żaden z rozmówców nie stwierdził, by stan wojenny wyrządził jakieś szkody w ich psychice. W niektórych domach rodzice uznali, że dla dobra dzieci nie należy ich informować o wydarzeniach. W innych z kolei dzieci były bardzo dobrze poinformowane, czym jest stan wojenny; rodzice podsuwali dzieciom książki i czasopisma na ten temat. Można powiedzieć, że angażowanie dzieci w wydarzenia polityczne odbiera im dzieciństwo. Z drugiej strony należy docenić fakt, że rodzice w tamtym czasie wpoili dzieciom system wartości. Jeden z mężczyzn nie mógł wybaczyć matce tego, że chciała zabrać go na demonstrację; był przy tym wdzięczny rodzicom za ich zaangażowanie. Pierwszy dzień stanu wojennego jeden z badanych wspominał następująco: Pierwsze, co pamiętam, to to, że nie było Teleranka. Bardzo byłem zawiedziony, nie wiedziałem, co się stało. Jak poszedłem do mojej babci, to siedziała w pokoju i słuchała w radiu przemówienia Jaruzelskiego. Babcia była przerażona i myślała, że zaczęła się wojna. Po wprowadzeniu stanu wojennego dzieci otrzymały dwa dodatkowe tygodnie ferii zimowych. W tym czasie zmianie uległy ich zabawy, na które do pewnego stopnia wpłynęły te wydarzenia. Chłopcy na przykład bawili się w zamieszki uliczne, dziewczynki budowały barykady z poduszek na wypadek nalotu. Mimo to dzieci nadal bawiły się zabawkami, czytały książki, oglądały telewizję. Dla niektórych to programy telewizyjne stanowiły główne źródło informacji o toczących się wydarzeniach, zwłaszcza jeśli rodzice nie interesowali się polityką. W jednym z domów – w których rodzice działali w podziemiu – znalazło się wiele tytułów wydanych w konspiracji. Matka rozmówcy szczegółowo opowiadała o manifestacjach, w których brała udział. Jeden z badanych opowiadał: W domu była kupa gazet, wielkie płachty gazety „Solidarność”. To wszystko było nielegalne i ojciec się martwił, czy nie będzie rewizji w domu. Gazety ze wszystkimi znaczkami Solidarności wylądowały w piwnicy, nikt ich nie wyrzucił, zostały ukryte. Dzieci odczuwały zmianę w rozkładzie pracy rodziców. Jedna z matek przerwała studia zaoczne. Badani wspominali konieczność stania w kolejkach za najpotrzebniejszymi artykułami. Wszystkie osoby pamiętały trudną sytuację materialną, która pojawiła się w ich domach po 13 grudnia 1981 roku. W pamięć rozmówców wryła się godzina policyjna, choć oni sami i tak wracali wcześnie do domu. Dla większości godzina policyjna kojarzyła się z ograniczeniem spotkań towarzyskich i rodzinnych. Wprowadzenie stanu wojennego u wielu osób wywołało lęk i obawę przed wojną. Jedna z osób pod wpływem wydarzeń politycznych bardziej zainteresowała się najnowszą historią Polski. |