Abstrakt: |
Badanie miało na celu ocenę sposobu funkcjonowania krakowskiej wersji bonu oświatowego, w tym udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy bon oświatowy przyczynia się do poprawy jakości kształcenia wskutek uruchomienia konkurencji między szkołami oraz czy rozwiązanie to może prowadzić do nierówności edukacyjnych w postaci podziału na szkoły lepsze i gorsze o odmiennym składzie społecznym. Badaniem objęto krakowskie gimnazja o najwyższych wynikach w egzaminach zewnętrznych. Przeprowadzono wywiady z dyrektorami szkół trwające 45-60 minut. W badaniu wykorzystano również dane opracowane przez władze Krakowa, wyniki sprawdzianów i egzaminów gimnazjalnych oraz publikacje naukowe. Wyniki przeprowadzonego badania pozwoliły stwierdzić, że rozwiązanie nazywane krakowskim bonem oświatowym, miało postać quasi-bonu, sprowadzało się do zasady: pieniądz podąża za uczniem, i nie miało wiele wspólnego z klasyczną propozycją M. Friedmana. Celem krakowskiego bonu było ograniczenie wydatków na szkolnictwo poprzez zmniejszenie liczby zatrudnionych nauczycieli, zwiększenie liczebności oddziałów oraz likwidację niektórych szkół. Nie dążono wcale do poprawienia jakości kształcenia ani wyrównania szans edukacyjnych uczniów. Dyrektorzy szkół odnosili się do bonu edukacyjnego krytycznie, postrzegali to rozwiązanie jako „bezduszne” (uzależnienie wysokości dotacji od liczby uczniów), wymagające przeliczania uczniów na etaty oraz ograniczające swobodę działania dyrektorów w sferze finansowej i administracyjnej. Możliwość zapisu dziecka do szkoły poza rejonem oraz konkurencja między szkołami okazały się najbardziej opłacalne dla najlepszych gimnazjów – najlepsi absolwenci szkół podstawowych trafiali do najlepszych gimnazjów, a później kontynuowali naukę w najlepszych liceach ogólnokształcących. Zamiast wyrównywać szanse społeczne, bony zwiększyły jedynie zjawisko selekcji i podziałów społecznych. W ocenie dyrektorów wysokie wyniki uzyskiwane przez niektóre gimnazja w egzaminach zewnętrznych były bardziej rezultatem kapitału kulturowego wynoszonego przez uczniów z domu oraz wysokich aspiracji rodziców niż nowego rozwiązania w finansowaniu oświaty. |