Abstrakt: |
Przedmiotem badania było funkcjonowanie „brzydkich wyrazów” w świadomości i języku dzieci przedszkolnych. Badanie przeprowadzono na terenie północno-zachodniej i środkowej Polski wśród 636 dzieci (291 dziewczynek i 345 chłopców) w wieku trzech (118 dzieci), czterech (162), pięciu (142), sześciu (169) i siedmiu lat (55). 240 dzieci mieszkało w dużych miastach, 170 w miasteczkach i 226 na wsi. Połowa badanych wywodziła się z rodzin inteligenckich, połowa zaś z rodzin robotniczych (184 dzieci) i chłopskich (134). 423 dzieci uczęszczały do przedszkola, pozostałe znajdowały się pod opieką dziadków (znacznie częściej babci) bądź matki. Ponad połowa dzieci miała częste kontakty z dziadkami, jedna trzecia miała rodzeństwo. W badaniu wykorzystano metodę wywiadu swobodnego. Niemal wszystkie dzieci wiedziały, co to są „brzydkie wyrazy”, miały z nimi kontakt i zdarzało im się ich używać. Według badanych „brzydkich wyrazów” używają rodzice, dziadkowie, starsze rodzeństwo, koledzy z przedszkola i podwórka, panie w przedszkolu, pani sprzątaczka, sąsiedzi, ciocia lub wujek, postacie z filmów, złodzieje, pijacy, chuligani, łobuzy, „panowie, co piją piwo pod sklepem”. Zdarzyły się opinie, że „brzydkich wyrazów” używają postacie literackie, będące czarnymi charakterami (np. czarownica). Dzieci były zatem przekonane, że możliwości poznawania i przyswajania „brzydkich wyrazów” są niemal nieograniczone. Zgodnie z deklaracjami dzieci używały one „brzydkich wyrazów” w bardzo różnych sytuacjach, poczynając od zwykłego zdenerwowania, przez chęć imponowania innym (pozowanie na dorosłość, podporządkowywanie się grupie rówieśniczej), jako element szantażu w stosunku do rodziców (matki), zabawy aż do chęci dokuczenia innym (np. młodszemu rodzeństwu). Poproszeni o uzasadnienie, dlaczego nie należy używać „brzydkich wyrazów”, badani udzielili odpowiedzi będących odzwierciedleniem i powtórzeniem uzasadnień formułowanych przez dorosłych. Odmianą takich uzasadnień była konieczność przestrzegania norm nakazywanych przez religię i duchownych, które ulegały wzmocnieniu poprzez poczucie zagrożenia karą. Kara ta mogła mieć wymiar magiczny (bo kurzy się z oczu) lub realny (bo możemy dostać mocno paskiem od taty). Można było wskazać trzy zasadnicze, lecz niekoniecznie rozłączne kategorie wulgaryzmów i eufemizmów, które dzieci zaliczały do „brzydkich wyrazów”: 1 powszechnie znane wulgaryzmy i eufemizmy, najczęściej nierozróżniane przez dzieci 2 słowa związane z wydalaniem, czynnościami fizjologicznymi i częściami ciała, niekoniecznie wulgarne 3 słowa o mocy illokucyjnej, czyli słowa obrażające - oprócz oczywistych wulgaryzmów każde przezwisko, choćby nawet niewinne, które kierowane jest do kogoś, by go zranić, dokuczyć itp. Żaden z parametrów branych pod uwagę nie różnicował znacząco badanych. Dzieci traktowały „brzydkie wyrazy” jako powszechne wśród dorosłych i oczekiwały swobody w używaniu słów zakazanych, gdy same staną się dorosłe. W zakresie „brzydkich wyrazów” dało się zauważyć pewne zakłamanie w postrzeganiu dzieci (dorośli używają i tolerują, nam zakazują grożąc karą). |